Czy StarCraft: Remastered wpłynie negatywnie na StarCrafta 2?

Oczywiście odpowiedzi nie zna nikt – zwłaszcza ja. Jednak można przyjrzeć się temu i pomyśleć o przyszłości SC:R jak i SC2. StarCraft: Remastered nie jest niczym więcej niż tym, czym był stary i dobry BroodWar – tylko w wersji odświeżonej z kilkoma nowymi funkcjami. No właśnie, funkcjami, które pozwalają weteranom cieszyć się grą w nowy sposób oraz lepiej niż kiedyś przywitać nowych graczy. Mowa tutaj nie tylko o młodych graczach, którzy wcześniej nie mieli styczności ze StarCraftem. Chodzi także o dotychczasowych graczy StarCrafta 2. No więc… czego możemy się spodziewać?

 

Popularność BroodWara w Korei

Myślę, że każdy gracz, który nawet nie miał styczności ze StarCraftem, słyszał o takiej rzeczy jak: “StarCraft w Korei jest jak sport narodowy” – i myślę, że się nie mylę?
Otóż przez te lata nic się nie zmieniło. Po prostu wyszedł StarCraft 2, który mimo swojej dalszej popularności, w Korei nie zrobił takiej roboty jak BroodWar. W obecnych czasach jest on tam dalej równie popularny, jak nie bardziej popularny, niż jego nowa wersja. Na launch evencie w Korei zjawiło się ponad 5 000 ludzi! Wszystkie możliwe miejsca były zajęte, a duża ilość osób stała w miejscach pozwalających im na oglądanie showmeczy.
Nie zapomnijmy też o dużej ilości progamerów, którzy po prostu wolą BroodWara od StarCrafta 2. Takie osoby jak Flash zrezygnowały z kariery profesjonalnej w SC2 i powróciły do SC:BW. Wspomniany Flash, obecnie streamuje na popularnym serwisie Afreeca, wraz z innymi graczami jak: Bisu czy Jaedong, którzy są bardzo popularni w Korei, jak i poza nią – ściągając przy tym zainteresowanie do tego oldschoolowego tytułu.
We wrześniu w Korei startuje czwarty sezon Afreeca Starleague, w którym przewidywana pula nagród wynosi około 88 000 $, gdzie za samo pierwsze miejsce jest około 53 000 $ – co jak się nie mylę, jest największą pulą pieniężną do wygrania w historii BroodWara. A to może być tylko początek kolejnych, dużych turniejów w wersji Remastered.

 

 

Nowe funkcje w Remastered

Chyba najważniejszą rzeczą, która w jakiś sposób może przyciągnąć nowych graczy, jak i dać nowych wrażeń weteranom – jest oczywiście odświeżona grafika. Wsparcie dla rozdzielczości 4K i szerokoekranowych na pewno jest czymś, co pozwoli dać ludziom szanse tej grze. Kto wie, może jakaś część osób zainteresuje się tytułem na dłuższy czas?

Kolejną bardzo dużą zmianą jest dodanie laddera, która umożliwi łatwiejsze znajdywanie gier w porównaniu do BroodWara, jak i dodanie statystyk jak w SC2 – pozwoli to łatwiej określić poziom danego gracza poprzez MMR oraz poprawi znajdowanie ludzi na naszym poziomie.

Z mniej ważnych rzeczy: 13 obsługiwanych języków, poprawiona narracja, zapisywanie w chmurze postępów kampanii, skrótów klawiszowych i powtórek, przełączanie pomiędzy klasyczną a zmodernizowaną wersją gry jednym klawiszem.

 

Czego więc powinniśmy się spodziewać?

Na pewno większej ilości turniejów w Remastered, które przyciągną dużą ilość osób do gry. Nie mowa tutaj tylko o graczach nowych, ale także weteranach typu Draco, który był jednym z graczy spoza Korei, posiadających certyfikat profesjonalnego gracza KeSPA. Obecnie powrócił on do gry oraz streamuje swoje gry na platformie Twitch z widownią około 500-1000 osób.

W samej Korei możemy spodziewać się obecnie wszystkiego: od powrotu turniejów, przez większą ilości osób porzucających SC2 na rzecz SC:R, kończąc na większej pul nagród. Poza samą Koreą wszystko jest możliwe – dużo zależy od samego wsparcia Blizzarda jak i społeczności. Jeżeli Blizzard zdecyduje się na wspieranie pieniężne SC:R, zapewne i tak będą to mniejsze pieniądze niż w SC2, gdyż jest to oczywiście “nowszy” tytuł i mimo wszystko graficznie ładniejszy – zapewne przynosi też większe zyski.

Mimo wszystko, ogólnie nie zapomnijmy o rzeczach takich jak mechanika, do której weterani mają sentyment, przez co zapewne wybiorą SC:R, a nie SC2. Duża ilość progamerów pogrywa obecnie w starszą wersje gry i sam SC:R posiada obecnie większą oglądalność niż SC2 – może tymczasowo ze względu na hype, a może na dłuższą metę?

SC:R kosztuje 15 euro – cena nie jest duża, ale Blizzard naprawdę może dużo na tym zarobić – i to niewielkim wysiłkiem. Takie rzeczy jak poprawione tekstury czy wprowadzenie wyższej rozdzielczości nie jest czymś co wydaje się rzeczą pochłaniającą dużą ilość czasu. Nie mówię już tutaj nawet o dodaniu laddera, o czym można powiedzieć, że jest kopią tego samego rozwiązania ze StarCrafta 2 – oczywiście nie jestem informatykiem i nie znam się na tych rzeczach, więc w kwestiach technicznych mogę się mylić. Oczywiście trzeba też wspomnieć o tym, że oryginalny BroodWar, bez nowych funkcji, jest darmowy – więc osoby chętne do zobaczenia jak to było kiedyś, mogą pobrać grę w każdej chwili i może przekonają się do niej, a następnie kupią wersję Remastered.