W pogoni za pieniędzmi

Team Dignitas kupiony przez Philadelphia 76ers, Team Liquid przejęty przez grupę aXiomatic eSports. Szczerze mówiąc, nie mam zielonego pojęcia jak te działania mają spowodować rozwiązanie problemów stricte e-sportowych obu tych organizacji, ale najwidoczniej obie na tym coś zyskają (inaczej nie miałoby to sensu). Widać tutaj pewien złowieszczy trend, który zaczyna być trochę niepokojący – szczególnie dla osób, które środowisko e-sportowe obserwują przynajmniej od kilku lat.
 
Wielki boom na inwestowanie w e-sport już raz przerabialiśmy. Nie był on tak wielki jak ten mający miejsce obecnie, ale i tak skończyło się to bardzo nieciekawie. Sam fakt, że do dzisiaj z tamtego okresu przetrwało tylko kilka najsilniejszych marek, świadczy dobitnie o tym, jak bardzo ten rynek dostał wtedy po 4 literach. Czy ktoś wyciągnął z tej historii jakieś wnioski? Obawiam się, że nie. Większość największych organizacji e-sportowych działa nadal tak samo jak te, które padały w okolicach 2008 roku. Mam wrażenie, że amerykańska scena e-sportowa, znowu zaczyna powtarzać ten sam błąd i dławi się pieniędzmi, których nigdy nie zobaczy na oczy. Pieniądze oczywiście będą, ale w obrocie pomiędzy: inwestorami, sponsorami i innymi podmiotami, które zdecydują się doić ten rynek. Jak przyjdą gorsze czasy, to kasę się zwinie i ulokuje w innych, bardziej bezpiecznych inwestycjach. Największe organizacje e-sportowe powinny zabezpieczać swoją działalności, poprzez tworzenie aktywów trwałych, które będzie można wykorzystać w celu wspierania określonych społeczności.
 
Brak tego typu działań, może mieć opłakane skutki w najbliższych latach. Bądźmy szczerzy, ale który z fanów zespołu X zdecyduje się zainwestować własne środki w jakąkolwiek, globalną markę, nie związaną z danym krajem/regionem/nieruchomościami/społecznością/ludźmi? Jaki ma interes kibic w finansowaniu czegoś z czym nie jest w żaden sposób związany? Podejście osób działających w TL, którzy piszą o swojej organizacji: the most successful global esports team franchises, można przetłumaczyć w przenośni na: najbardziej nadmuchany balonik spekulacyjny, który może kupić inwestor z Bangladeszu. Tego typu organizacje są, bo inwestorom jest to na rękę. Jeżeli TL zacznie notować słabsze wyniki, nastąpi kolejny kryzys, sponsorzy się wycofają lub wartość nagród spadnie, to automatycznie cały projekt pójdzie do odstrzału.
—————————
PS. Team Liquid oczywiście posiada kilka społecznościowych serwisów, które mogłyby w przyszłości całkowicie utrzymywać organizację. Pytanie tylko, czy oddzielnie funkcjonujące portale i fora (chodzi oczywiście o ich użytkowników) będą zainteresowane tego typu współpracą?
nisu

RDV

Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.