Większość amatorskich projektów e-sportowych jest wykonywana po jak najmniejszej linii oporu. Niby wszystko na papierze wygląda ładnie, ale jeżeli bardziej się w to zagłębmy, to nagle okazuje się, że bliżej temu np. do cyrku na kółkach, który nie powinien istnieć. Po czym najszybciej stwierdzić, że dany projekt może się nie wywiązać z własnych obietnic? Chociażby po grafikach, które mogą łamać prawa autorskie.
Na początku był projekt
Jak się okazuje, prawa autorskie w polskim e-sporcie to bardzo dziwny temat. Przykład Project.e-sport jest tutaj ciekawym przypadkiem. Zanim jednak przejdę do sedna, najpierw wypadałoby powiedzieć coś więcej na temat całego tego przedsięwzięcia. W skrócie, miało to być coś w rodzaju xfactora dla CS:GO, który zastosowała już w przeszłości pewna organizacja, której to nazwy tutaj nie wymieniamy. Niby wszystko fajnie, w końcu na oficjalnym fanpage’u PE możemy przeczytać następujące informacje:
Standardowo jak przy prawie każdym tego typu projekcie mamy tutaj: mnóstwo ogólników, przedstawienie ludzi którzy to ponoć stoją za całym projektem, zapewnienia dotyczące załatwienia sponsorów etc. Ogólnie wygląda to na typowy projekt, w którym sponsorzy jeszcze nie wiedzą, że są sponsorami, gracze jeszcze nie wiedzą, że będą grać w zespole, a sam właściciel nie wie jeszcze, czego dokładnie potrzebuje, żeby zwyczajnie z tym ruszyć. Przejdźmy jednak dalej.
Osobiście, po przeczytaniu tego krótkiego tekstu, nie jestem w stanie stwierdzić co będzie powodowało, że MaciekPL zostanie przyjęty, a AndrzejBajceps zostanie odrzucony. Znowu za dużo jest ogólników, a za mało szczegółów. Fragment o zaskoczeniu grą i ciekawych cudach przypomina mi trochę pewien filmik:
[embedyt]https://youtu.be/Oykvszo9csA?t=20[/embedyt]
Ok, może przesadzam. W końcu pierwowzór był praktycznie taki sam i też nie pozwalał określić przed zapisaniem się do projektu, co spowoduje, że jeden gracz zakwalifikuje się dalej a inny nie. Jest jednak jeszcze coś, co mnie zastanowiło.
Akapit na temat rekrutacji jest bardzo ciekawy. Najpierw autor posta stwierdza, że tworzy profesjonalną drużynę, a następnie twierdzi, że każdy jest mile widziany. Przecież nie każdy może zostać profesjonalistą – wymaga to od gracza chociażby umiejętności grania w daną grę na wysokim poziomie oraz chęci do poświęcenia wielu rzeczy (w tym pieniędzy) by osiągnąć ten cel. Inna sprawa, że nie zrobisz dobrego zespołu, z graczy, będących na różnych poziomach zaawansowania (a jak zrobisz, to zapewne zostanie potwierdzone także istnienie potwora z Loch Ness i reptilianów).
Oferta, to kolejny świetny aspekt tego projektu. Część o profesjonalnych kontraktach jest SUPER. Nie wiem jak Wy, ale ja osobiście nie spotkałem się jeszcze ze stwierdzeniem nieprofesjonalny kontrakt. Może dlatego, że w e-sporcie coś takiego nie istnieje? Reszta to oczywiście typowe obiecanki, których istnienia nikt nie jest w stanie potwierdzić. Można oprzeć się tylko na zdaniu właściciela projektu, że zostaną spełnione.
To co z tymi grafikami?
Jak mawiał pewien rekrut, po tym przydługim wstępie, wypadałoby przejść do sedna rzeczy – czyli grafik. Otóż w momencie zobaczenia loga, którym to PE posługuje się oficjalnie na swoim fanpage’u, coś mi nie pasowało. Wiecie, jeżeli ktoś robi trochę w grafice, to bardzo szybko jest w stanie stwierdzić, że jeden z elementów nie pasuje do reszty. Poszperałem trochę w internecie i okazało się, że miałem rację!
Logo zostało wykonane najprawdopodobniej na potrzeby rosyjskiej ligi. Nawet znalazł się filmik z jego tworzenia:
[embedyt] http://www.youtube.com/watch?v=_2LXUulSUZc[/embedyt]
W tym momencie co bardziej sprytni, zauważą pewnie, że projekt logo został zapisany przez autora grafiki w formacie .psd i można go zwyczajnie pobrać. I tutaj zaczyna się własnie problem. Możliwość pobrania danej grafiki/czcionki nie oznacza, że możesz z niej korzystać bez podawania autora, który ją stworzył. Druga sprawa, że bez zgody autora nie masz żadnego prawa do modyfikowania danej grafiki/czcionki.
Czy właściciel PE otrzymał zgodę na edycje grafiki oraz jej wykorzystanie do celów reklamowych? Nie wiem i w zasadzie jako potencjalny klient miałbym to gdzieś. Jeżeli widzę grafikę, która została niedbale edytowana w jakimś programie graficznym i mam podejrzenia, że ktoś oszczędzał na tak podstawowym elemencie, to automatycznie rezygnuję z usług oferowanych przez takie osoby.
PS. Na koniec mam jeszcze mały bonus:
Nikt chyba mu jeszcze nie powiedział, że GH kosztuje trochę więcej niżeli darmowy fanpage i darmowa edycja czyjegoś loga, ale jak to mówią:
nisu
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.