Ostatnio przeglądając stronę cybersport.pl trafiłem na zakładkę redakcja. Po kliknięciu na nią, zostałem przeniesiony do podstrony, gdzie moim oczom ukazał się skład redakcji, który zawiera, UWAGA – 3 osoby. Przez chwilę zastanawiałem się, czy jest to jakiś dowcip, ale sądząc po autorach publikacji poszczególnych newsów na stronie głównej, doszedłem do wniosku, że jest to najszczersza prawda. Największy polski portal piszący o sporcie elektronicznym ma tylko 3 redaktorów!
Kto chociaż trochę uważał na lekcjach fizyki w gimbazie, ten powinien wiedzieć, że każda akcja powoduje reakcję. Podobnie stało się właśnie z obecną podstroną ESL, która przez ostatnie lata zniechęcała do siebie, publikując: newsy o długości notki na facebooku, albo smętne wywiady, z których często i gęsto nic nie wynikało.
ESL jest zaje****
Tak można było powiedzieć na samym początku przejęcia przez ekipę z Cybersportu tej ligi. W momencie, gdy zaczęła liczyć się tylko kasa, okazało się, że nie ma już miejsca dla rozdawania gadżetów z logiem c.pl (tak będę oznaczał w skrócie stronę Cybersportu, cs.pl mogłoby się kojarzyć z zupełnie z innym portalem). Zamiast tego, dostaliśmy nową kolekcję jesień-zima sygnowaną marką ESL, która stopniowo zaczęła wypierać Ligę Cybersport, nawet z jej własnej strony. Tym o to sposobem, twór będący serwisem e-sportowym, zatracił swój sens istnienia w szarej, internetowej rzeczywistości.
Nowa strona to nie zawsze dobry pomysł
O tym przekonali się włodarze c.pl i to bardzo boleśnie. Może nie odczuli tego tak bardzo, jeżeli bierzemy pod uwagę statystyki odwiedzin strony, bo te obstawiam, że są nadal wysokie. Problem istnieje w komentarzach, których w zasadzie nie ma. Wszystkiemu winne jest porzucenie standardowych komentarzy wymagających konta na portalu, na rzecz tych z facebooka. W teorii miało to spowodować większe zwracanie uwagi na treść wpisów pod newsem. W praktyce, spowodowało że ludziom nie chce się logować i wytykać błędy w rozumowaniu autorów – przy czym musieliby podpisywać się własnym imieniem i nazwiskiem.
Prywatnie nie jestem fanem hejtu, ale jeżeli w grę wchodzi prowadzenie własnej strony, uważam że zapewnienie tej minimalnej swobody i anonimowości, daje użytkownikom możliwość rozkręcenia bardzo ciekawej dyskusji. Bądźmy szczerzy – kto wchodził na starą stronę c.pl w celu tylko i wyłącznie poczytania newsów, wywiadów? Czasami o wiele bardziej ciekawe były dyskusje toczone właśnie pod newsami, gdzie wypowiadały się osoby związane różnymi organizacjami e-sportowymi, ligami, a także sami gracze. Wszystko to dawało nam jakiś pogląd na to, jak w praktyce wygląda polski e-sport – bez udawanego profesjonalizmu, który obecnie zabija to środowisko.
Ostatni gasi światło
Zamknięte środowisko, jakie od dłuższego czasu panuje wokół Cybersportu, doprowadziło do sytuacji w których to za sterami redakcji zasiadały osoby, które nie powinny nigdy tam trafić (p4key, tutaj pozdrowienia specjalnie dla Ciebie i twoich bajek). Sukcesem dla serwisu jakiegokolwiek ,jest zebranie wykwalifikowanej grupy redaktorów oraz stworzenie działającego systemu, który pomoże wprowadzić nowe osoby do redakcji. Tego ostatniego właśnie na c.pl zabrakło. Stare pismaki się zawinęły, a młode nie miały zupełnie pojęcia co mają robić, bo nie dostali wcześniej odpowiedniego przeszkolenia, chociażby w najbardziej niszowej, amatorskiej organizacji.
Zamieszczanie artykułów o polskich organizacjach, to też jest osobna sprawa. Redaktorzy notorycznie wyśmiewali się z każdego nowego gamingu lub olewali tego typu inicjatywy ciepłym moczem. Nie wydaje mi się, żeby podobne akcje, mogły sprzyjać pozyskiwaniu nowych pisarzy. Grupa osób, która mogła w przyszłości zostać zagospodarowana jako redakcja c.pl została potraktowana po macoszemu.
Dochodzi do tego jeszcze wielka arogancja ze strony redakcji cybersportu. Może kiedyś – jakieś 6 lat temu, przynależność do c.pl była faktycznie sukcesem. Od tego czasu, minęło jednak już sporo lat i bycie newsmanem, oznacza tylko tyle, że portal potrzebował nowych ludzi, a ty się tam zgłosiłeś. Nie daje ci to prawa, do uważania siebie za alfę i omegę. Nie oznacza to, że wiesz o e-sporcie wszystko i niestety, nie będziesz mógł wpisać sobie tego do CV.
GG no re
Pominę już ilość gier, o których się pisze, bo to poniekąd wynika z ukierunkowania ESL na zysk. Gdyby dało się zarobić na graczach AA, W3, CS 1.6, to najpewniej nadal widzielibyśmy newsy z tych gier na stronie głównej. Coś co miało przynosić frajdę i przy okazji dawać zarobić, obecnie stało się sposobem na życie wielu osób. Gdzieś tam, w koncepcji cybersportu wkradł się błąd, który zakładał, że ESL i c.pl mogą funkcjonować w symbiozie. Niestety, nie było to prawdą, gdyż ten pierwszy był tylko i wyłącznie ligą, natomiast ten drugi działał na zasadzie społeczności graczy.
Obecnie monopol na graczy został rozbity pomiędzy kilka innych, bardziej znaczących serwisów traktujących o grach. Cybersport.pl w takiej formie w jakiej funkcjonuje teraz – wcześniej czy później będzie musiał upaść.
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.