lvl: „To dla Polaków grają Grecy, a nie odwrotnie”

Przedstawiam wam następny wywiad, tym razem z głównym menedżerem, a zarazem właścicielem organizacji e-sportowej Liondogs. Jeżeli nigdy nie słyszeliście o tym tworze, to nie macie się czego wstydzić. Sam dopiero niedawno dowiedziałem się o istnieniu tego projektu. Szczerze mówiąc, byłem pozytywnie zaskoczony, że istnieje polski gaming, który potrafi utrzymać się na scenie zagranicznej. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, co skłoniło LD do pozyskiwania drużyn z innych krajów i dlaczego zdecydowali się, częściowo wrócić na polską scenę, to zapraszam do przeczytania wywiadu z Piotrem „lvl” Lewandowskim!

 

nisu: Witam Ciebie serdecznie. Przedstaw się wszystkim naszym czytelnikom. Powiedz co robisz w wolnych chwilach, jakie masz hobby?

lvl: Witam. Jestem Piotr Lewandowski, w esportowym świecie szerzej znany jako lvl. Wraz z moim bratem założyłem Liondogs, którym właśnie zajmuję się w wolnych chwilach (i nie tylko). Moje hobby to sport, szczególniej piłka nożna, muzyka, filmy, polityka – wszystko po trochu.

 

No właśnie, Liondogs, jak w tłumaczeniu na język polski mamy rozumieć tę nazwę? Ma ona jakieś głębsze znaczenie, czy może jest to zwyczajnie nazwa własna?

Naszą słowacką drużynę nazywano kiedyś „lwio-psy” i takie by było tłumaczenie, jednak nazwa ta nie ma przełożenia na nasz język. Lubię bawić się grafiką i kiedyś stworzyłem logo, które przedstawiało lwa. Doszła nazwa, która zawierała „lion” i powstaliśmy. Na pewno jest to oryginalna nazwa zapadająca w pamięci, więc w zasadzie spełnia swoje zadanie.

 

Z racji, że większość naszych czytelników dotychczas nie miała pojęcia o waszym istnieniu, czy mógłbyś przybliżyć historię waszej organizacji?

Jasne. Powstaliśmy w 2013 roku, a dokładniej 31 lipca. Kto mógł wtedy myśleć, że będziemy całkiem niezłą organizacją… . Przyjęliśmy naszą pierwszą drużynę CS:GO – ze Słowacji. Czas zleciał i tak to się potoczyło, że reprezentowało nas ponad 70 graczy i już nawet nie mówię, że z europy, ale z Iraku, USA czy Kanady. W Liondogs grali wszyscy tylko nie Polacy, dlatego postanowiliśmy przyjąć chłopaków z FIFY, ale wiadomo, że ta społeczność nie jest tak liczna jak choćby np. CS:GO i nie przybyła nam przez to działanie rzesza fanów. Później przyszedł krótki okres wyciszenia, nabrania nowych sił i chęci. Następnie ruszyłem już sam z nowym projektem, który widzimy obecnie. Zawsze mieliśmy topowe drużyny, ale teraz przechodzimy przez wyjątkowo dobry okres, pojawiliśmy się nawet na HLTV, a nie wiele polskich organizacji tam dotarło.

 

Wspomniałeś o swoim bracie. Kto obecnie stoi za sterami Liondogs? Mógłbyś przybliżyć sylwetki waszych menedżerów?

Obecnie Liondogs kieruję tylko ja. Możliwe, że ponownie dołączy do mnie mój brat, z którym założyłem LD, ale nic nie jest pewne. Prawdę mówiąc dobrze „pracuje” mi się samemu i nie widzę potrzeby angażowania kogokolwiek do pomocy. Nawet w czasach kiedy „lwio-psów” było tak wielu, nie mieliśmy przesadnej ilości menedżerów, a wszystko i tak szło do przodu. Kiedy dobrze poukłada się sprawy od początku to wszystko idzie o wiele łatwiej i bez niepotrzebnego stresu.

 

Powiedz mi, skąd pomysł na działanie poza granicami naszego kraju? Wynika to z waszych ambicji, czy może podejścia czysto biznesowego?

Pomysłu takiego nie było, ale kiedy zgłaszają się ludzie i masz możliwość przyjęcia zespołu, który gwarantuje odpowiedni poziom w swoim kraju – czytaj top 1-5, to nie trzeba się długo zastanawiać aby grali pod Twoją banderą. Bardziej opłaca się wziąć zespół, który jest w tej ścisłej czołówce swojego kraju, niż taki, który jest solidny na teoretycznie trudniejszej scenie. Tłumacząc: jeśli mamy dwie drużyny o takim samym poziomie, ale jedna jest najlepsza w swoim kraju, a druga u siebie zajmuje miejsca 8-10, to marketingowo wybór jest prosty.

 

Nie jestem do końca przekonany co do kwestii marketingowej. Podam przykład. Co jeżeli masz do wyboru przyjęcie zespołu top 2, pochodzącego np. z Białorusi lub zainwestowanie w drużynę, mieszczącą się w top 10 na niemieckiej scenie? Nie sądzisz, że o wiele łatwiej będzie znaleźć sponsora dla niemieckiej dywizji? Na zachodzie jest o wiele więcej firm, które są zainteresowane inwestowaniem w e-sport – ma to swoje podłoże także w grupie docelowej (fani), która jest tam większa niż w przypadku innych państw z europy środkowej lub wschodniej. Nadal twierdzisz, że marketingowo taka Białoruś wypada w tym zestawieniu lepiej? 

Mógłbym się spierać czy na przykład w Hiszpanii lub Francji jest więcej fanów niż choćby w Polsce czy nawet na Ukrainie. Co do Białoruskiej drużyny to jak wiadomo kraj ten wchodzi w skład Wspólnoty Niepodległych Państw, tak więc mają wspólną scenę z krajami Europy Wschodniej takimi jak Rosja czy wspomniana Ukraina, więc nie wypadałoby to tak źle.

 

W tej kwestii zdam się na twoje zdanie. Przejdźmy do kolejnego pytania. W swoich szeregach macie polską dywizję CS:GO. Co myślisz o naszej krajowej scenie tej gry? Ciężko było znaleźć odpowiedni zespół, który spełniałby wasze wymagania?

Nie było ciężko bo chłopaki byli „do wzięcia”, a pokazali na turniejach go4, gdzie przecież poziom wcale nie jest taki niski, że potrafią grać. Pokładam w nich duże nadzieje i myślę, że to oni będą biletem do polskiej części esportowej społeczności. Co do krajowej sceny CS’a to uważam, że jest coraz lepiej. Mamy trzy na prawdę solidne drużyny – mowa tu o Virtus.pro, eBettle i D&G, które prezentują europejski poziom, a nie można zapominać też o ESC, Gdans Lions czy Liondogs :). Idziemy w dobrym kierunku.

 

Dodałbym do tego zestawienia jeszcze ATB Gaming. Posiadacie także grecką drużynę CS:GO. Zajęła ona ostatnio drugie miejsce na krajowym turnieju eGaming CS:GO Championship. Nie widać jednak, żeby ów drużyna miała w planach podbój międzynarodowej sceny. Dlaczego obraliście taki kierunek rozwoju? Zamierzacie inwestować tylko w grecką scenę, czy może jednak chcecie, żeby ten team pokazał się także na turniejach europejskich, a nawet międzynarodowych?

„Nie widać jednak, żeby ów drużyna miała w planach podbój międzynarodowej sceny.” Nie widać, ponieważ ta drużyna jest bardzo młoda. Grają ze sobą dopiero około miesiąca, a efekty można już dostrzec. Dwóch z naszych graczy reprezentowało swój kraj, a więc nie są to przypadkowe osoby z „łapanki”. Już w najbliższy wtorek (15.09.2015 przypomina red.) rozpoczynamy zmagania w CS:GO 5on5 Open League Winter 2015 Europe. Grupy są podzielone krajami, a więc logiczne, że u nas są sami grecy. Jak wiadomo do fazy play-off awansują 4 ekipy, więc szczerze mówiąc nie widzę opcji, która eliminuje nas z udziału w kolejnej rundzie, a tam miejmy nadzieję pokażemy się Europie. Nie tylko chcemy, ale zapewniamy, że ta drużyna będzie starała się brać udział w europejskich turniejach.

 

Nadmienię tylko, że w turnieju bierze udział także polska dywizja LD. Wracając jednak do potomków Spartan. Uważacie, że Grecja ma na chwilę obecną większe możliwości e-sportowe niż Polska?

Jeszcze za czasów gry w FIFĘ reprezentowałem barwy greckiego Team Refuse i muszę przyznać, że miło wspominam tamten czas. Esport w Grecji jest na wyższym poziomie niż nam się wydaje, jednak Polska należy do czołówki, z którą może się równać tylko kilka państw. W każdej z „dyscyplin” esportowych mamy kogoś kto odnosi wyniki, a to może tylko cieszyć fanów. To dla Polaków (Liondogs) grają Grecy, a nie odwrotnie. 🙂

 

Przeglądając wasz profil na facebooku, zauważyłem, że wspieraliście swego czasu graczy FIFA. O ile dobrze pamiętam twój nick, grywałeś w ten tytuł, reprezentując przy tym kilka organizacji – polskich jak i zagranicznych. Sam z resztą wspomniałeś o Team Refuse. Co myślisz o obecnej scenie Fify na świecie? Uważasz, że ta gra ma jeszcze szansę, żeby zaistnieć kolejny raz w e-sporcie?

Jak już wspominałem chcieliśmy „spolonizować” Liondogs, stąd ten ruch, a drugi argument to właśnie to, że grałem w FIFĘ, więc sentyment do tego tytułu pozostaje. Szczerze mówiąc to nie śledzę już tak sceny FIFA jak kiedyś. Według mnie stała się ona grą casualową, w którą można pograć z kolegami, a nie esportowym tytułem, jakim przez wiele lat była. Oczywiście ciągle jest grana na portalach typu ESL, ciągle są organizowane turnieje, ale nie te największe.

 

Rozumiem. Co zatem sądzisz o trendzie na tworzenie gier e-sportowych, opartych o współpracę w zespole? Kiedyś mieliśmy pewną równowagę – były gry zespołowe, ale były także tytuły czysto duelowe. Uważasz, że w najbliższym czasie taki stan rzeczy się utrzyma, czy może jednak wrócimy do klasycznego 1 na 1?

Przecież to jest najlepsza zabawa, gdy można grać w zespole! Przez całą „karierę” w FIFA z logicznych powodów zawsze byłem sam. Dzielenie radości, smutków i wszystkich emocji z resztą ekipy, to jest to co fajnie się przeżywa. Aktualnie dobrze się bawię przebywając na TeamSpeaku przy Heroes of the Storm czy CS:GO.

 

Wróćmy na chwilę do spraw związanych z twoją organizacją. Czy zamierzacie zainwestować w inne tytuły poza CS:GO? Jeżeli tak, to w jakie?

Nie mamy parcia, żeby przyjmować dla samego posiadania danych gier, dlatego grają u nas najlepsi, jednakże mam na oku pewnego gracza Hearthstone i być może zasili on szeregi Liondogs. Czas pokaże.

 

Obstawiam, że systematycznie śledzisz polską scenę e-sportową. Co sądzisz o obecnie istniejących organizacjach w naszym kraju? Czegoś im brakuje?

Szczerze mówiąc, niestety w tej części esportu zanotowaliśmy regres. Kiedyś mieliśmy wiele organizacji, które się liczyły: DELTAeSPORTS, Fear Factory, Frag eXecutors, maxfloplay, Universal Soldiers, Gameburg Team, Clan Poland , a możliwe, że o jakiejś organizacji jeszcze zapomniałem. To były ekipy, które miały w swoich szeregach topowych graczy. Obecnie najlepsze 3 zespoły CS:GO w Polsce grają dla zagranicznych firm. Oczywiście wiem, że po części wynika to również z ekonomicznej sytuacji w naszym kraju.

 

Nadal powstają jednak nowe gamingi w Polsce. Jakie miałbyś rady dla osób, które zdecydują się na stworzenie własnej organizacji e-sportowej?

Nie ma jakiegoś wytartego szlaku, którym trzeba podążać, jednak przyda się dużo cierpliwości i wytrwałości, a przy tym nie możesz być zbytnio naiwnym i musisz uważnie dobierać osoby, z którymi pracujesz.

 

Ostatnio zaczęliśmy poruszać na blogu kwestię coachowania lub mówiąc bardziej poprawnie: coachingu. Co sądzisz o tym zjawisku? Czy taka forma pomocy dla drużyn, jest twoim zdaniem opłacalna?

Skoro coraz więcej drużyn z tego korzysta to znaczy, że w jakimś tam stopniu jest to opłacalne. Myślę, że osoba, która w trakcie gry spojrzy chłodnym okiem, może być pomocna i wkrótce będziemy świadkami zjawiska gdzie drużyna będzie składała się z 5 zawodników i trenera. Jest to też bardzo dobra opcja dla osób, które kończą z graniem i cała ich przygoda z tym środowiskiem się kończy. Teraz będą mogli przekazać cenne doświadczenie młodszym kolegom. Jest to sytuacja win-win.

 

Chcesz kogoś pozdrowić na sam koniec tego wywiadu?

Pozdrawiam wszystkich, którzy zdecydowali się przebrnąć przez ten wywiad. Mam nadzieję, że Liondogs w końcu wpisze się i na naszej scenie. Myślę, że Polacy nie mają się czego wstydzić. Dziękuję.

 

Ja też dziękuję Tobie za wywiad i życzę powodzenia przy dalszym rozwijaniu Liondogs. Wszystkich zainteresowanych tym projektem, odsyłam pod adres: liondogs.org.

 

Kolejny wywiad najprawdopodobniej ukaże się dopiero w następnym miesiącu. W między czasie pojawią się jednak kolejne ciekawe wpisy na naszym blogu. Bądźcie czujni!

 

 

RDV

Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.