invictus gaming

Invictus Gaming – wygrana zgodnie ze statystyką?

Finał Mistrzostw Świata w League of Legends padł ostatecznie łupem Invictus Gaming. Teoretycznie dało się to przewidzieć za pomocą przynajmniej jednej z ogólnodostępnych statystyk.

Dla niektórzy zwycięzca Worldsów w postaci Invictus Gaming, mógł być zaskakujący, ale jak się okazuje, pewna statystyka – od samego początku, była za chińskim zespołem.

Matematyka może się przydać

Często poruszam na tym blogu kwestie związane z danymi statystycznymi i ogólnie pojętą statystyką. Staram się zawsze pokazywać te łatwiejsze rzeczy, które pozwalają wam przekonać się do tego, że odpowiednio wykorzystana matematyka – szczególnie w przypadku esportu, jest bardzo przydatna. Na potrzeby tego wpisu zrobiłem więc mały eksperyment i na podstawie jednej ze statystyk, postanowiłem wytypować finalistów oraz zwycięzcę Mistrzostw Świata w LoL-u.

Najlepsi z najlepszych

Zaczęło się od tego posta, gdzie na podstawie wyników fazy grupowej, wskazałem trzech faworytów fazy play-off. Jak się okazało, tylko 3 drużyny osiągnęły najwyższy współczynnik wygranych map na poziomie 83%. Były to: Invictus Gaming, KT Rolster oraz Fnatic. Nadal jednak miałem za mało danych, by wskazać potencjalnego zwycięzcę.

W następnym kroku sprawdziłem procent wygranych gier w Summer Splice dla każdego zespołu, który grał w ćwierćfinałach.

Sprawdzanie LCS, LCK i LPL

Dlaczego Summer Split a nie np. Spring Split? Odpowiedź jest prosta. Pierwsza część sezonu kompletnie się nie liczy, ponieważ nie daje ona bezpośredniego awansu na Worldsy. Ilość przyznawanych punktów za tę część sezonu, także jest mniejsza. Każdy zespół, który chce walczyć na mistrzostwach, musi zaprezentować się z jak najlepszej strony dopiero w drugiej części.

Dlaczego nie dane z fazy play-off?

Dlaczego jednak nie uwzględniłem fazy play-off lig regionalnych? Ponieważ jest ona mniej miarodajna niż zmagania w systemie ligowym. W przypadku wszystkich rozgrywek pucharowych, losowość odgrywa dość dużą rolę – nawet w przypadku takich Worldsów. Ligi pozwalają na o wiele dokładniejsze wybranie najlepszego zespołu, w danym przedziale czasowym.

Procent wygranych w Summer Splicie:

  • Cloud9 – 61%
  • Afreeca Freecs – 57%
  • Fnatic – 72%
  • EDward Gaming – 59%
  • G2 Esports – 67%
  • Royal Never Give Up – 65%
  • Invictus Gaming – 76%
  • KT Rolster – 67%

Z powyższych danych wynika, że IG w trakcie drugiej części sezonu zasadniczego, wykręciło współczynnik wygranych na poziomie 76%. Jeżeli dodamy do tego fakt, iż w LPL gra się o wiele więcej spotkań (większa próba – większa dokładność badania) oraz weźmie się pod uwagę siłę poszczególnych lig regionalnych, to pozycja startowa Invictus Gaming była naprawdę dobra. W teorii najgroźniejszym rywalem było Fnatic, a na drugim miejscu plasowała się ekipa KT Rolster. Jak się jednak okazało, szczęście nie uśmiechnęło się do Koreańczyków i już w pierwszej rundzie fazy pucharowej zostali pokonani przez Chińczyków. Pozostawało tylko martwić się o mecz z Fnatic.

Wyniki z grup nie wszystko nam powiedzą

Pamiętacie co napisałem odnośnie losowości fazy pucharowej? To samo tyczy się także zmagań grupowych, które mimo podobieństwa do rozgrywek ligowych, bardzo często są rozgrywane w krótszym czasie. Oznacza to, że na ich podstawie ciężko jest nam określić, jak zespół reaguje w dłuższym okresie czasu na dodatkowe czynniki. Do takich możemy zaliczyć: zmiany w mecie, patche czy np. tilt po przegranej grze.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem

Dlatego też mocno się dziwiłem, gdy w internecie czytałem komentarze, że skoro Fnatic już raz w grupie pokonało Invictus Gaming, to na 100% zrobi to w finale. Rzeczywistość jak zwykle zweryfikowała te opinie. Jeżeli mam być szczery, to moim zdaniem Fnatic zagrało najgorszy swój mecz na tych mistrzostwach. Spodziewałem się o wiele bardziej wyrównanego spotkania, ponieważ wyżej podane współczynniki, raczej nie wskazywały na aż tak ogromną różnicę pomiędzy poziomem obu zespołów.

A może był to jednak fart?

Ostateczny wynik zgadzał się z moimi przewidywaniami i to Invictus Gaming zgarnął tytuł najlepszej drużyny League of Legends w 2018 roku. Czy mogło być inaczej? Oczywiście, że tak. Wszystkie tabelki, dane i statystyki niewątpliwie pomagają w wyborze odpowiedniej opcji. Zawsze trzeba mieć jednak na uwadze, że możemy się pomylić. Zastosowana tutaj metoda nie była skomplikowana i zdaję sobie sprawę, że gdybym spróbował ją zweryfikować, to wynik mógłby okazać się zupełnie odwrotny.

Niemniej jednak zachęcam wszystkich do zabawy ze statystyką, bo może się okazać, że jeżeli jej użyjecie, to np. poprawicie swoje osiągi w grach esportwych.


Jeżeli masz jakieś pytania, albo chcesz zaproponować temat, który powinniśmy poruszyć na łamach naszego bloga, to skontaktuj się z nami drogą mailową lub poprzez fanpage na Facebooku. Zachęcamy także do zapoznania się z naszymi pozostałymi wpisami.

RDV

Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.