„Rewolucja własne dzieci zjada” – chociaż w tym przypadku: ojców, którzy zapoczątkowali w Polsce modę na robienie mnóstwa nikomu niepotrzebnych filmików i wrzucania ich na YT.
Ktoś w pewnym momencie zwietrzył okazję i widząc jak bardzo taka forma przekazu stała się popularna (zastrzelcie mnie, ale nie mam najmniejszego pojęcia jak można oglądać 60 min. odcinek jak ktoś gra w minecrafta – to już lepiej jakiś serial obejrzeć), zdecydował się zrobić to samo z grami.
Dzięki temu doczekaliśmy się „mafii”, która w dużej części kontroluje przepływ informacji i pomaga sobie tak samo jak przyjaciele rodziny Corleone w „Ojcu Chrzestnym”. Oczywiście jest jeszcze druga grupa celebrytów, która zbudowała swoją karierę na własnej głupocie.
Nawet streamer może się pomylić
Za przykład takiej osoby posłuży mi tutaj popularny streamer LoLa – D. (wtajemniczeni w 8 krąg masoński zwany internetem wiedzą o kogo chodzi). Dlaczego on? Ciężko mi NIE nazwać głupotą tłumaczenia widzom na streamie swoich działań (dlaczego maksuje ten spell, a nie inny, mimo iż topowi gracze robią to na odwrót, ponieważ wykorzystują pełny potencjał danego championa – fuck logic), które jak się okazuje, często wprowadzają oglądających w błąd. Jednym słowem, dla osoby, która spędziła przy tej grze 3 lata, zastanawiający jest fakt, że wbił on diament na kilku kontach.
Z racji tego, że stream w moim mniemaniu, nie ma żadnej wartości intelektualnej, zostaje mi tylko oglądanie tego strumyka, od czasu do czasu w celu pośmiania się z cyrku jaki dzieje się na wizji – jak widać każdy może tam znaleźć coś dla siebie.
Nie ważne kto występuje, ważne do kogo należy cyrk
Tutaj dochodzimy do punktu kulminacyjnego. Otóż Pan D. w trakcie nagrywania swojej nowej serii „od bota do promota” dostał bana na nowe konto. Niby nic dziwnego – wiadomo było, że konto zostało zakupione i istnieje duże podejrzenie, że było ekspione przy użyciu haxa. W tym momencie zaczęła się fala oczerniana, opluwania i wyzywania przez youtubereów (tylko mi ta nazwa kojarzy się z prezerwatywami?). Cała akcja doczekała się nawet osobnego tematu na reddicie, który z niewiadomych przyczyn został usunięty.
Standardowo, widownia znowu podzieliła się (nie jest to pierwsza taka akcja – Nitro z BoLem Approves) na zwolenników i przeciwników – ale wiecie co? D. znowu wygrał i to z wami wszystkimi.
Jego stream od początku NIE był nastawiony na widownię, która będzie prowadziła merytoryczną dyskusję, na temat filozofii życia. Zamiast tego skupił się na wyzywaniu innych graczy, robieniu z siebie pajaca (traktujcie to jako komplement – lubię komików) i nakręcaniu kolejnych afer.
Każda taka kontrowersyjna akcja powodowała, że autor promował się dalej. Można więc powiedzieć, że reakcja w postaci takiego filmiku:
jest kolejną reklamą, która została sprowokowana pośrednio lub bezpośrednio przez zachowanie Pana D. i nadal działa na jego korzyść.
Nawet koń cyrkowy może dostać swoją działkę
Dlaczego w takim razie, osoba która wie, że efekt zamieszczenia podobnego filmiku wywoła odwrotną reakcję, nadal to robi? Odpowiedź jest prosta. Chodzi o efektywność. Za niewielki wysiłek włożony w obsmarowanie kogoś gównem, autor zawsze zyskuje uwagę osób zainteresowanych tematem. Nie ważne, że kilku zwolenników napisze coś o naszej matce, nie liczy się to, że antyfani spalą komuś auto – ważne, że wzrosną nam statystyki odwiedzin na kanale!
Jeżeli uważacie, że dany streamer/youtuber (znowu to słowo) wam nie odpowiada, jest na to dobra rada – nie oglądajcie go. Jeżeli więcej osób go zignoruje – gwarantuję wam, że zniknie z tego środowiska w przeciągu miesiąca. W innym przypadku działają podstawowe zasady ekonomii. Jest zapotrzebowanie na tego typu usługi – ludzie będą je wykonywać i będą z nich korzystać, a to czy ktoś zrobi przy tym z siebie debila – jest rzeczą drugorzędną.
Nosił wilk razy kilka – poniosą i wilka?
Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt, mianowicie komentarz D. odnośnie całej sytuacji z zablokowanym kontem. Dziwi mnie to, że osoba, która wybiła się na scenie LoLa, nie dzięki umiejętnościom grania, ale dzięki wykorzystywaniu szumu jaki był robiony wokół jej własnej osoby, teraz zakazuje podobnych działań swoim naśladowcom. Jak widać, „zapomniał wół jak cielęciem był” chociaż … może nie zapomniał i boi się konkurencji ze strony kolejnego pokolenia „młodych wilków”?
Niezależnie od tego jaka jest prawda, radzę wszystkim mieć w 4 literach przepychanki pseudo inteligentów, którzy chcą ugrać jak najwięcej na każdej drobnej aferze jaka powstanie na YT/Streamie. Jeżeli podoba wam się dany kanał i chcecie go wspierać – róbcie to. Pamiętajcie tylko, że od kiedy YT stał się magazynem dla VODów z Twitcha i Maincrafta (czepiam się, co nie?), ciężko jest już stworzyć coś oryginalnego, co przyciągnie nowych subskrybentów.
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.