Wybór nazwy dla drużyny lub organizacji esportowej

Z racji, iż cykl o tym “Jak nie pisać podań do organizacji e-sportowych” okazał się w miarę znośny do czytania, postanowiłem przygotować kolejną serię. Tym razem, nie będzie jedak o podaniach. Skupię się tutaj na podstawowych elementach, dotyczących prowadzenia zespołu/organizacji e-sportowej. Tekst ten jak i poprzednią serię, należy traktować z przymrużeniem oka, ponieważ zawiera śladowe ilości sarkazmu oraz ironii. Czasami mogą pojawić się nawet przekleństwa (traktuję odbiorców, jako pełnoletnich czytelników), także osobom, które są wyczulone na tym punkcie, radzimy odinstalować internet.

Na początek, weźmiemy na tapetę nazwę organizacji/zespołu czy innej socjalistycznej utopi, którą prowadzisz, bądź też masz zamiar założyć w najbliższym czasie (czemu utopi, napiszę w jednym z kolejnych wpisów). Co moim zdaniem, trzeba wiedzieć przy wyborze nazwy?

Po pierwsze, nazwa, którą zamierzacie nadać swojemu projektowi, będzie musiała funkcjonować przez dłuższy okres czasu, odpowiadający pozycjonowaniu marki na scenie e-sportowej. O ile problemu nie stanowi zmiana samej nazwy lub grafik, o tyle zmiana nazwy podstawowej formy reklamy – fanpage’a, może mieć katastrofalne skutki dla rozpoznawalności waszej organizacji/teamu. Przykładowo, wiele ekip kolarskich, decyduje się na zostawienie tej samej nazwy fp lub domeny strony, niezależenie od przyjętej nazwy na dany sezon (wynikającej z umów sponsorskich). Oczywiście, jeżeli fanbase w postaci 13-letnich gimbusów jest na tyle silny, żeby nie zaszkodziło to waszemu projektowi, możecie zmieniać nazwy fanpage’a jak skarpetki.

Po drugie, należy dobrze przemyśleć w jakim języku ma być wasza nazwa. O dziwo bardzo wiele osób zapomina o tym, że poza dominującym językiem angielskim, istnieje jeszcze np. język polski, a także grupa wielu innych dialektów, których wykorzystanie w nazwie, może nam pomóc w powiązaniu marki z danym krajem/regionem/grupą nerdów. Jest to zwyczajne przypomnienie, że nie musicie się ograniczać tylko do angielskich nazw, które chociaż wyglądają zaje******, to niestety, nie są w stanie powiedzieć innym, skąd pochodzicie (co może mieć wpływ na pozycjonowanie marki), czym się zajmujecie lub jakie macie fetysze.

Po trzecie, nazwa nie może być mega głupia i przydługa. Wiele razy spotykałem się z debilnymi nazwami drużyn, których zwyczajnie nie da się promować nawet w internecie, bo są idiotyczne. Najgorzej mają jednak Ci, którzy zdecydują się do nazwy zespołu wstawić przekleństwa. Rozumiem, że chęć wyróżnienia się w tłumie jest ogromna, ale chyba sami przyznacie, że pomiędzy byciem innym, a graniem dla zje******* jednorożców z jamajki jest duża różnica.

Po czwarte, od samego początku musicie mieć wizję tego, jak w dalszej części powiążecie nazwę z resztą elementów reklamowych, takich jak: logo, barwy klubowe, koszulki itd. Nie ma nic gorszego dla grafika, niż całe godziny spędzone nad wybieraniem sposobu przedstawienia danej nazwy/słowa, za pomocą znaku graficznego. Jeżeli od samego początku nie określicie z czym mają te elementy się wiązać, to ktoś inny będzie musiał spędzić nad tym problemem, średnio, trzy razy więcej czasu żeby w końcu coś z tego wyszło (niczym Wielka Brytania z UE).

Po piąte, nazwy własne są spoko, o ile nie są zbyt długie. Z badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców (tak, tych od badań lewitujących żab), wynika jedna prosta zależność. Im krótsza nazwa i prostsza do wymówienia, tym łatwiej jest ją zapamiętać. Radzę więc unikać w nazwie wszystkich łamańców językowych i skomplikowanych zestawień liter (nazwa SASTRVAXW odpada).

Po szóste, nawet jeżeli decydujemy się na nazwę własną, to dobrze by było, gdyby nawiązywała ona chociaż w części do profilu jakim będzie zajmował się nasz projekt. Dopisek typu: Gaming, Esport, pomoże nam niewątpliwie w pozycjonowaniu strony, czy też samej marki w internecie.

Jak więc widzicie, nazwa jest w stanie wpływać na kilka spraw jednocześnie. W e-sporcie jest to o tyle ważne, że jeden czynnik, może zadecydować o tym, czy cały twój wysiłek okaże się czegoś warty, czy może jednak pójdzie na marne. Warto poświęcić te kilkanaście minut na wybór dobrej nazwy, która będzie spełniała Wasze wymagania.

nisu

RDV

Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.