pgl

PGL oficjalnie zezwala na przebieranki zespołów

Słyszeliście na pewno o tym, że PGL po ogromnej burzy mózgów zdecydowało o rozwiązaniu problemu z akademią Team Spirit oraz innymi, podobnymi tworami, które mogłyby awansować na ten turniej klasy major. Jak to zwykle bywa, afera jest większa niż sam pomysł.

PGL nie wpadło na żadne nowe rozwiązanie, które zrewolucjonizuje esport. W końcu wydanie rozporządzenia, w którym każdy zespół występujący jako akademia, ma na czas kwalifikacji do PGLa zmienić: nazwę, logotyp i resztę materiałów reklamowych (w tym materiały na koszulki), nie jest czymś specjalnie wymyślnym. Nadal jednak jeden właściciel może posiadać kilka zespołów. Dlaczego? Ponieważ na samym początku, gdy światowa scena CS:GO była w powijakach, pewna popularna firma sprzedająca gry komputerowe, bardzo mocno zaangażowała się w ten tytuł. Efektem tego, jest posiadanie przez nią wielu większościowych udziałów przynajmniej w kilku zespołach, które śmiało możemy zaliczyć do esportowej czołówki. Wydanie w tym momencie nakazu posiadania przez jednego właściciela, jednego zespołu, wpłynęłoby znacznie nie tylko na akademie, ale także na główne składy niektórych organizacji.

Działania osób odpowiedzialnych za PGL w Krakowie, są więc tylko działaniami marketingowym – ostatecznie, nic nie zmienią w kwestii finansowania przez jeden podmiot kilku zespołów oraz możliwych prób ustawiania spotkań przez właścicieli.

 

RDV

Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.