Temat został zainspirowany reakcją polskich fanów na poczynania naszych drużyn za granicą.
Od dłuższego czasu widać pewną prawidłowość, odnośnie komentarzy jakie pojawiają się na popularnych stronach poświęconych e-sportowi. Osobiście skupiam swoją uwagę głównie na polskiej scenie, jednak to samo tyczy się także tej zagranicznej. Wiele osób jawnie myli hejt (który często jest niepoparty jakimikolwiek argumentami) z konstruktywną krytyką. Na pozór nie jest to nic nadzwyczajnego. Podobne zjawisko widzimy chociażby w przypadku piłki nożnej. Niestety w naszym środowisku, które w 80% jest oparte na strukturze internetowej (social media, strony, ligi etc.) jest on o wiele bardziej niebezpieczny.
Komentować każdy może
Za przykład niech posłużą dywizje: CS:GO Virtus.Pro i LoLa w Reason Gaming. Oba teamy w ostatnim czasie wykazały się ponadprzeciętnymi umiejętnościami, co zaowocowało udziałem w najbardziej prestiżowych turniejach. Niestety, jak to zawsze bywa, polski e-kibic nie jest w 100% usatysfakcjonowany. Tak już chyba nasza polska mentalność, że zawsze przecież może być lepiej, więc nie ma czym się chwalić. Niestety nie przekłada się to na motywowanie drużyn – najczęściej kończy się płaczem, zapisywanym w komentarzach na profilu facebookowym danego gracza lub całej drużyny/organizacji. Wiele osób próbuje w ten sposób się wybić i w sumie nie mam im tego za złe – skoro ktoś daje ci szansę na zaistnienie, to dlaczego nie miałbyś z niej skorzystać? Problemem jest jednak sama skala tego zjawiska. To nie są pojedyncze wypowiedzi, a często cała fala nienawiści przelewana na język binarny. Dyskusja zaczyna się od rozważań na tematy pokroju: „jak to chujowo zagrał gracz A, natomiast gracz B zrobiłby to lepiej”, by chwilę później 10 osób wyzywało się na tematy związane z religią i polityką. Oczywiście nikt na to nie reaguje i nie stara się moderować tych treści – przecież generowany jest ruch na stronie, więc wszyscy są zadowoleni. Zawodnicy mają lajki i odwiedziny, fani mogą się wyżyć na wszystkim co mają pod ręką.
Moje zdanie jest najważniejsze
Najbardziej śmieszy mnie podejście wielu osób, które uważają iż te 2 zdania które publikują np. w komentarzu na Cybersporcie coś zmienią, albo że są na tyle ważne, że wszyscy muszą je przeczytać i przyjąć jako jedyny słuszny punkt widzenia. Jest to głupota stworzona na potrzeby social mediów w internecie. Każdy może nagle wcielić się w eksperta, nawet nie analizując sytuacji o której zamierza zaraz napisać.
Danie instant w 5 min
Schody zaczynają się dla drużyn, które w pewnym momencie swojej kariery e-sportowej, tracą grunt pod nogami i zaczynają korzystać z dobrych rad oferowanych w internecie przez tych pseudo znawców. Najczęściej dzieje się tak w przypadku, gdy pojawiają się słabsze wyniki. Zespół nie potrafi często określić powodów takiej, a nie innej predyspozycji w danym dniu i zaczyna się kombinowanie i szukanie recepty. Obstawiam, że wiele drużyn, które przechodziło taki kryzys mogłoby przetrwać, gdyby postanowiły przeczekać najgorsze, wrzucić na luz i skupić się na poprawieniu komunikacji. Niestety, o wiele łatwiej jest obecnie przeczytać 10 komentarzy u siebie na fanpage’u i wyrzucić danego gracza ze składu.
Jak z tym walczyć?
Nie ma jednego sprawdzonego sposobu na walkę z hejtem. Jest to swoisty rodzaj terroryzmu tekstowego, stosowany przez ludzi określających się mianem fanów. Ich celem jest łechtanie swojego ego i wymuszanie na graczach podejmowania określonych decyzji, które będą dobre tylko dla danej grupy osób.
Gracze muszą nauczyć się, że nie wszystko co jest napisane w internecie jest prawdą. Trzeba umieć czytać między wierszami i wybierać tylko te informacje, które są nam potrzebne. Jeżeli nie umiesz odróżnić hejtu od konstruktywnej krytyki – to najzwyczajniej nie prowadź fanpage’a, nie zaglądaj na facebooka – a co jest najważniejsze, nie wypowiadaj się na tematy o których nie masz zielonego pojęcia.
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.