Dość niedawno na łamach fanpage’a Innocenta (tak, tego z D&G) pojawił się post na temat sytuacji w ELEAGUE. Dokładniej rzecz ujmując, jego treść nie dotyczyła bezpośrednio ligi, ale polityki prowadzonej przez administratorów, odnośnie zapraszania kolejnych drużyn. Polski zawodnik niezmiernie się obruszył, że prywatna liga zdecydowała się przyjąć Selfless, natomiast Tempo Storm i rzecz jasna Dobry&Gaming nie zostały nawet ujęte jako kandydaci do slota.
Pozwolę sobie tutaj pominąć dywagacje etyczne związane z rozegranymi kwalifikacjami, wizami, kolorem skóry itd., a bardziej skupię się na sensie takiego podejścia do sprawy ze strony EL.
Słabe drużyny – łatwiej ukraść kasę
Teoria podana przez kogoś w komentarzach pod postem Innocenta jest ciekawa, ale szczerze mówiąc, jakoś wątpię żeby była prawdziwa. Ktoś kto używa wizerunku Shaq’a, raczej nie ma w planach ucieczki z całą kasą. Inna sprawa, że za projektem ligi stoi firma powiązana z Time Warner. Gdyby administracja EL chciała zrobić taki przekręt, to zwyczajnie zaoferowałbym tylko i wyłącznie duże nagrody finansowe, a nie całą otoczkę łącznie ze streamami, materiałami, wypowiedziami w serwisach e-sportowych.
Bo Selfless jest z Ameryki
No to Ameryki nie odkryłeś, jeżeli tak twierdzisz! Nie jest to może najbardziej chlubna z cech każdej ligi (bo wszystkie są prywatne), jednak logicznym jest to, że skoro firma stojąca za EL pochodzi z USA, to najprawdopodobniej będzie wolała promować się na tamtym rynku, niżeli na Polskim, do którego i tak ma dostęp dzięki występowi Virtus.pro. Inną sprawą jest oczywiście możliwość pozyskania dodatkowych inwestorów. Jak myślicie? Szybciej znajdziesz sponsora na kolejny sezon ligi w PL czy w USA? Tu nawet nie ma nad czym się zastanawiać.
A co z Tempo Storm?
TS to amerykańska organizacja i to jedna z bardziej znanych. No właśnie, ale czy jest znana na scenie CS:GO? Większość jej fanów pochodzi prosto z gier Blizzarda, takich jak: Hearthstone, czy Heroes of the Storm. Z doświadczenia wiem, że bardzo ciężko jest przekierować zainteresowanie graczy/fanów z jednego tytułu na drugi. Ma to związek chociażby z różnicami pomiędzy poszczególnymi tytułami a także faktem, że jeżeli ktoś gra np. w LoLa, to raczej nie będzie skłonny interesować się CSem (przynajmniej nie na tym samym poziomie co w przypadku main gry). Inna sprawa to pochodzenie graczy znajdujących się w dywizji Tempo Storm. Są to Brazylijczycy, a jak dobrze wiemy, już jeden zespół z tego kraju znajduje się w ELEAGUE. Jeżeli weźmiemy pod uwagę migracje zawodników z tego kraju do USA, to można dojść do wniosku, że EL nie ma żadnego interesu w braniu 2 drużyn z Brazylii, skoro bieda e-sportowa nadal tam piszczy.
W takim razie dlaczego Selfless > D&G?
Jeżeli rozpatrujemy tylko i wyłącznie samą grę, to wiadomo, że D&G po zajęciu miejsca na podium podczas SL, może wyglądać lepiej. Problem w tym, że turniej ten mógłby być z łatwością zakwalifikowany przez administrację EL, jako mistrzostwa Europy Wschodniej lub coś w tym rodzaju. W Ameryce mają podobne turnieje, więc ranga Starladdera nagle może okazać się dosyć zbliżona do kilku innych eventów, które nie posiadają rangi majora.
Na łamach tego bloga, bardzo często poruszaliśmy kwestię tego, że granie to nie wszystko i w zasadzie, jeżeli weźmiemy to kryterium pod uwagę, to okazuje się, że słabsze skillowo (w teorii) Selfless, bije D&G w kwestiach organizacyjnych i marketingowych na głowę. Po pierwsze, amerykańska drużyna posiada własną markę i inwestora, który zapewnia stabilne finansowanie całego tego przedsięwzięcia. Dzięki temu, niezależnie od drużyny jaka będzie występowała pod banderą Selfless, można tworzyć nawet długoterminowe zobowiązania partnerskie. Druga sprawa, to ukierunkowanie marki głównie na CS:GO. Oznacza to, że te: 3722 lajki na facebooku i 17,3 tys. obserwujących na twitterze, to ludzie, którzy w większości chcą śledzić poczynania zawodników CSa. Jeżeli porównamy to do zasięgu, jaki tworzą gracze D&G, to … w zasadzie nie mamy żadnych danych, bo jedynie możemy się odnieść do starego profilu LoungeGaming, na którym znajdziemy tylko 9298 fanów. Profil ten był prowadzony tylko i wyłącznie w języku polskim, co wyklucza automatycznie działanie na skalę globalną. Selfless MIAŻDŻY polski zespół w kwestii zasięgu reklamy, jaki jest w stanie zaoferować włodarzom ELAGUE. Najpewniej ten aspekt spowodował, że to własnie amerykańska organizacja zastąpiła chińskie TyLoo.
D&G pozostaje tylko życzyć dobrego menedżera oraz znalezienia odpowiedniej organizacji, która tym razem wytłumaczy zawodnikom, z czego się bierze kasa w e-sporcie i po co zostają przyjęci w jej szeregi (umówmy się, samym graniem chłopaki raczej na chleb nie zarobią). Kto wie, może już podczas następnej edycji ELEAGUE, będziemy mogli oglądać mecze kolejnej polskiej ekipy?
Marcin „nisu” Rusin
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.