Jak zapewne zdążyliście się już zapoznać z informacjami znajdującymi się na innych serwisach esportowych, ktoś w Polsce zdecydował się zrobić pełnoprawną ligę dla CS:GO i League of Legends. Co lepsze, tym kimś okazał się podmiot odpowiedzialny za bardzo kontrowersyjną akcję: uprzejmie donoszę na Polsat.
Obstawiam, że dopisek by FEC, nie znalazł się obok logotypu nowej ligi przypadkiem. Polska Liga Esportowa – bo tak brzmi pełna nazwa tego projektu, będzie w dużej mierze bazowała na infrastrukturze innej ligi tworzonej przez FE – Fantasy Expo Challenge, która jak na krajowe warunki, odniosła już dość duży sukces (inna kwestia, czy zawdzięcza to organizacji i poziomowi turniejów czy może wsparciu medialnemu ze strony streamerów?).
Osobiście ciekawi mnie, kto faktycznie zdecydował się dorzucić kasę do puli 240 tys. zł? Na stronie głównej ligi brakuje obecnie informacji na temat sponsorów oraz partnerów. Oczywiście, istnieje możliwość, że nagrody są finansowane z budżetu FECa – pytanie tylko, co z tego będą miały firmy, które te fundusze tworzą (LG, RoG itd.).

Źródło: polskaligaesportowa.pl
Trzeba jednak przyznać, że takiego projektu brakowało na polskiej scenie esportowej. Dotychczas, drużyny LoLa nie miały praktycznie po co trzymać regularnych składów (liczył się tylko awans do CS a potem do LCSa), a zespoły CS:GO zmieniały zawodników jak rękawiczki. Czy jednak samo powstanie tego typu ligi zmieni nastawienie graczy do reprezentowania jednego zespołu przynajmniej przez rok? Osobiście uważam, że nie i FEC może bardzo niemiło przejechać się na próbie rozegrania pełnego sezonu ligowego w obu grach. Oferowane pieniądze będą niewątpliwie zachętą dla tych ekip, które będą zajmowały miejsca w górnej i środkowej części tabeli. Ekipy z dolnych miejsc, raczej wybiorą disband niżeli granie na siłę.
Kontrowersje budzą także zaproszenia rozsyłane do poszczególnych ekip. W teorii dzikie karty powinny dostawać zespoły, które:
- nie powinny grać kwalifikacji (bo i tak je wygrają),
- nie mają czasu na rozegranie kwalifikacji (bo grają w bardziej prestiżowych rozgrywkach),
- zasłużyły sobie na udział dzięki dobrym występom w innych turniejach.
W przypadku CS:GO sprawa jest dość prosta, ponieważ czołówka krajowych drużyn jest łatwa do wyodrębnienia (przy czym poziom teamów jest dość różnorodny). Z LoLem niestety jest problem. W przypadku tego tytułu, tylko dwa zespoły powinny dostać automatycznie slota (Team Kinguin, który pokazał się z dobrej strony w CS i Pompa Team za 1. miejsce w Pucharze Polski), natomiast cała reszta, która bądźmy szczerzy – ma problem z utrzymaniem stałego składu przez miesiąc, powinna rywalizować o angaż w turniejach kwalifikacyjnych. PLE podeszła jednak do sprawy inaczej i zdecydowała się przyznać tyle samo zaproszeń dla LoLa i CS:GO. Efektem tego są plotki, zgodnie z którymi, invite dostały zespoły mające obecnie po 3 graczy w składzie lub organizacje, które na chwilę obecną nie posiadają dywizji w tej grze.
Prawda jest taka, że nie ważne kogo PLE by nie zaprosiło, to i tak byłby w tej sytuacji dym. Fakt jest taki, że liga jest prywatna i organizatorzy mogą rozdać zaproszenia komu tylko chcą. Jeżeli gracze się z tym z nie zgadzają, to zawsze mogą zbojkotować szansę na zarobienie pieniędzy.
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.