OpTic Gaming inwestując w scenę CS:GO, zdecydował się na zakontraktowanie zespołu rodem ze sceny północnoamerykańskiej. Przez pewien moment, mogło się nawet wydawać, że krok ten był strzałem w dziesiątkę. Niestety, mamy obecnie trzeci kwartał 2017, a po dobrych miejscach OG z okresu końcówki 2016 roku, pozostały tylko wspomnienia. Czy tylko słabe wyniki osiągane przez dotychczasową dywizję, wpłynęły na decyzję zarządu o rozpoczęciu poszukiwań nowego składu w Europie?
Silna marka na amerykańskiej scenie
Pewnie znajdzie się zaraz ktoś, kto powie, że są przecież bardziej znane organizacje pochodzące z NA. Pewnie tak jest, jednak nie można odmówić OpTic rozpoznawalności w USA. Związane jest to z faktem, że #greenwall wywodzi się prosto z konsolowej wersji Call of Duty, która w tamtym regionie jest bardzo popularna. Pierwszy profesjonalny zespół OG został złożony w 2010 roku, kiedy to na topie było MW2. Przygoda OpTic z CoDem trwa nadal – z mniejszymi lub większymi problemami. Większość osób interesujących się tym tytułem (a raczej całą serią), zgodzi się ze stwierdzeniem, że OG jest jedną z najbardziej utytułowanych organizacji na tej scenie – a także jedną z najbogatszych. Nic więc dziwnego, że w 2016 roku, ludzie odpowiedzialni za markę OpTic, podjęli decyzję o dalszym rozwoju projektu, poprzez zainwestowanie w dywizję CS:GO.
Amerykański skład nie był tak dobry jak początkowo zakładano
O zawodnikach ze sceny NA, którzy dotychczas przewinęli się przez skład drużyny Optycznych, można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że nic nie osiągnęli. Wręcz przeciwnie. W momencie największego rozkwitu ich talentu, zespół zanotował odpowiednio:
- 1. miejsce podczas Northern Arena 2016 – Montreal
- 1. miejsce podczas ELEAGUE Season 2
- 2. miejsce podczas Esports Championship Series Season 2
Jak można więc zauważyć, team ten potrafił grać na poziomie topowych, europejskich i brazylijskich ekip. Niestety, nie potrafił utrzymać tego poziomu. Potem doszły do tego zmiany zawodników, transfery i inne kwestie, które pojawiają się zawsze wtedy, gdy wszystko się sypie. Jaki jest efekt końcowy każdy widzi. Dywizja zielonych składa się obecnie z 2 graczy i istnieje duże prawdopodobieństwo, że organizacja zdecyduje stworzyć w pełni europejski team.
OpTic kontra FaZe
Jeżeli mówimy już o rywalizacji, to musimy pamiętać, że OpTic ma lokalnego rywala. Mecze ze wspomnianym w podtytule FaZe Clan, stanowią swoiste derby Ameryki Północnej. Te zażarte spotkania możemy podziwiać już od jakiegoś czasu. W końcu FaZe swój początek zabawy w profesjonalny esport, datuje na rok 2010. Obie organizacje przez cały okres swojego działania posiadały przynajmniej jedną dywizję CoDa (czasami zdarzało się ich kilka), więc nie trudno zrozumieć, skąd bierze się ta esportowa nienawiść pomiędzy zwolennikami jednego i drugiego gamingu.
Podobnie ma się zapewne sprawa z CS:GO. Słabsze wyniki mocno wpływają na ambicję osób zarządzających OpTic. Szczególnie, gdy FaZe posiada dość mocny skład, który stale jest uzupełniany o kolejnych, świetnych zawodników (którzy niekoniecznie pokazują swój talent w FaZe). Nikt jednak nie przyzna tego oficjalnie.
Kryzys NA
Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że scena NA CS:GO przeżywa obecnie, pewnego rodzaju kryzys. Gracze wolą wycofać się z profesjonalnego grania. W zamian, decydują się na streamowanie. W momencie gdy jesteś w stanie zarobić o wiele więcej na streamach niż na samej grze w turniejach, ciężko mówić o jakimś większy wyborze. Esport nagle przestał być opłacalny dla graczy z Ameryki Północnej. Co więcej, wielu z nich zauważyło siermiężność systemu, w którym tkwili przez ostatnie kilka lat. Z jednej strony rosły więc kwoty jakie można było wygrać podczas poszczególnych eventów, z drugiej – wzrost nagród za pierwsze miejsca nie przełożył się na wzrost wynagrodzeń, które dalej są zależne od sponsorów. W efekcie, tylko mała grupa zawodników była w stanie zwiększyć własne dochody z gry na turniejach.
Hit czy kit?
Czy postawienie na znanych graczy z europy może kolejny raz wywindować OpTic na wyżyny? Ciężko powiedzieć. W końcu FaZe zajęło trochę czasu, zanim udało im się wygrać cokolwiek, a gdy już to następowało, przychodziły kolejne druzgocące porażki i zmiany w składzie. OG może pójść tym samym szlakiem, ale nikt nie zagwarantuje im, że jest to najlepsze wyjście. Do czasu zakontraktowania nowych zawodników, pozostaje nam czekać na oficjalne ogłoszenie nowego składu. Kto wie? Może nie będą w nim tylko gracze z europy?
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.