Zdaniem CCO North, CS:GO to gra, którą można monetyzować. Szkoda że działania organizacji raczej temu przeczą.
Praktycznie codziennie ktoś w internecie publikuje tego typu informację i szczerze mówiąc, zaczynam się zastanawiać, czy nie chodzi o to, żeby przypadkiem życzenie się spełniło. Patrząc jednak na obecny stan sceny CS:GO – chociażby naszej krajowej, to raczej wątpię w to, że ktokolwiek poza ESL i innymi ligami jest w stanie faktycznie zarobić na CS:GO.
To na czym zarabiamy?
Większość organizacji – w tym samo North, opiera się na: działaniu innego podmiotu albo funduszach przekazywanych przez zewnętrznych inwestorów.
Przypomina to trochę grę w ruletkę. Wybieramy ciągle to samo pole i liczymy że za 424324 razem w końcu nastąpi zwrot kasy wyrzuconej w błoto (które w tym przypadku zwane jest dla niepoznaki esportem).
Pora zabrać się za robotę
Podsumowując: mniej teoretyzowania, więcej robienia. Inaczej nigdy nie dojdziemy do poziomu, gdzie esport – bez pomocy zewnętrznego kapitału, będzie generował zyski.
Źródło: esportsobserver.com
Jeżeli masz jakieś pytania, albo chcesz zaproponować temat, który powinniśmy poruszyć na łamach naszego bloga, to skontaktuj się z nami drogą mailową lub poprzez fanpage na Facebooku. Zachęcamy także do zapoznania się z naszymi pozostałymi wpisami.
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.