Ostatnio za sprawą jednego z graczy CS:GO, dość popularna stała się kwestia alkoholu – a dokładniej jego używania podczas różnych imprez lub działań bezpośrednio związanych z promowaniem organizacji (albo marki sponsora). Sprawa jest na tyle ciekawa, że postanowiłem napisać kilka słów na ten temat. Od razu zaznaczam, że są to moje subiektywne przemyślenia i nie muszą się zgadzać z waszymi poglądami. ?
Esport ma problem z alkoholem
Jeżeli miałbym zgadywać, to większość profesjonalnych graczy nie należy do grupy abstynentów. Alkohol jest więc czymś, co jest obecne w otoczeniu esportowców i raczej w najbliższym czasie to się nie zmieni. Co więcej, sam produkt może w przyszłości stać się jednym z elementów, który będzie wpływał na zarobki zawodników. Zastanawialiście się ile może zarobić organizacja, której uda się przeprowadzić udaną kampanię marketingową: zwykłego szampana (czy raczej wina musującego), radlera, nie mówiąc już o dobrym whisky? Jest tylko jedno poważne ale.
Gry są nadal dla dzieci?
Na świecie nadal dominuje pogląd, że największą grupę odbiorców gier esportowych stanowią dzieci. Pomija się przy tym fakt, że wszystkie badania mówią dość dosadnie, że najwięcej fanów esportu możemy znaleźć w przedziale od 18 do 24 lat. Odbiorca taki jest świadomy swoich wyborów i może pozwolić sobie na wspieranie finansowo swojej ulubionej drużyny np. poprzez kupowanie gadżetów z jej logotypem lub wybieranie produktów firm, które ją wspierają. Najwidoczniej jednak przekonanie o szkodliwym wpływie gier na dzieci, jest tak duże, że dorzucenie do tego napojów wyskokowych, mogłoby się zakończyć trzecią wojną światową…
Należy brać przykład ze sportu
Dziwnym jednak trafem, nawet sport tradycyjny dał radę pogodzić ze sobą trunki wysokoprocentowe oraz treningi i udział w meczach oraz zawodach. Jak to jest możliwe, że na bolidach F1 znajduje się logo Martini? Odpowiedź jest bardzo prosta. A w zasadzie jest ich kilka. Po pierwsze, reklamy tego typu produktów – jak już wspomniałem wcześniej, generują duże przychody. Dzięki temu kwestie etyczne, mogą ustąpić promowaniu czegoś, co w zbyt dużej ilości może nam zaszkodzić. Po drugie, od dłuższego czasu dominuje zasada, że nawet jeżeli reklamuje się używki dozwolone w danym kraju, to należy także informować konsumentów o ich szkodliwości. Świadomy klient jest warty więcej, niż gość, który zrobi sobie krzywdę po 8 piwach. Dzięki działaniom profilaktycznym i kampaniom ostrzegającym przed szkodliwym wpływem alkoholu, na współpracy zyskują obie strony.
Gdzie w tym wszystkim są gracze esportowi?
Czasami mam wrażenie, że esport jeszcze nie dorósł do reklamowania kontrowersyjnych produktów. Alkohol niewątpliwie należy do tej grupy, bo chociaż występuje podczas drunk streamów albo na aferparty, to nadal jest traktowany przez organizacje i sponsorów jak coś, co nie istnieje. Dlaczego jednak tak się dzieje? Wpływ na to mają na pewno wcześniej wspomniane paranoje dotyczące np. szkodliwości gier. Nikomu nie chce się zwyczajnie kopać z koniem i jeżeli dorzuci się do tych wszystkich absurdalnych oskarżeń, rozpijanie dzieci, to ciężko będzie o stworzenie w mediach pozytywnego wizerunku gracza esportowego.
Amatorzy są najgorsi?
A z tym już są problemy, o czym może świadczyć zachowanie kilku Brazylijczyków podczas DreamHack Montreal. Oficjalnie mówiło się o zaspaniu, nieoficjalnie – sami wiecie co miało być powodem niedyspozycji zawodników. I nie są to przypadki, które dotyczą tylko elity esportowej. Trzeba jednak przyznać, że coraz mniej słyszy się o integracjach w trakcie rozgrywania turniejów. Może więc coś się powoli zmienia?
Rzeczywistości nie oszukasz
Niezależnie jednak od tego jaki macie stosunek do alkoholu – on nie zniknie. Będzie dalej towarzyszył branży rozrywkowej, do której przecież ostatnio zaliczany jest esport. Na całe szczęście, problem nie dotyczy bezpośrednio samego produktu, tylko jego użytkowania. Jeżeli zostanie zastosowany system działający w tradycyjnym sporcie, to są szanse na to, że przestaniemy demonizować martwe rzeczy, a skupimy się na odpowiedzialnym korzystaniu chociażby ze wspomnianych tutaj, napojów alkoholowych.
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.