Tekst ten w pierwszej wersji ukazał się na portalu esportowo.pl – chyba pod koniec 2014 roku. Poruszał kwestie dotyczące: słabego poziomu rozwoju esportu w Polsce oraz archaicznego modelu EPS i kilku innych turniejów krajowych. Dawał także kilka propozycji, jak ten stan zmienić. Z perspektywy czasu, można by powiedzieć, że wszystko powoli idzie w kierunku przedstawionym w tym artykule. Nie oznacza to jednak, że wszystkie problemy opisane w tym tekście, zostały już rozwiązane…
Czy EPS jest nam potrzebny?
Temat dość kontrowersyjny, jednak sądząc po wydarzeniach jakie miały miejsce w ostatnim czasie (przyłapanie kilku graczy z drużyny biorącej udział w EPS, na obstawianiu zakładów na CSGO Lounge) i idąc zgodnie z tematyką, jaką podjął w 2 odcinku „Esport dziś i kiedyś” dk’a, myślę iż warto rozważyć to dość osobliwe pytanie.
Czym właściwie jest EPS? W największym skrócie, jest to najwyższy stopień rozgrywek ligowych w danym kraju, organizowany przy współpracy z ESL. Liga dzieli się na poszczególne sezony, podczas których możemy podziwiać rywalizacje zawodników w kilku najpopularniejszych tytułach.
Jeszcze do niedawna, prym w organizowaniu kolejnych sezonów EPS, wiodły dwa najbardziej rozwinięte pod względem e-sportowej infrastruktury kraje: Niemcy oraz Francja. Od kilku lat, do tego grona zalicza się także Polska.
Rozwój to nie tylko reklama
Dlaczego, więc zastanawiam się nad sensem istnienia tego typu turniejów w naszym kraju, skoro świadczy to tylko i wyłącznie o rozwoju branży sportów elektronicznych na naszych rodzimych terenach? Ponieważ nie jestem pewny co do tego, czy faktycznie tak jest. Osobiście, śledząc scenę e-sportową już od jakiegoś czasu, wyciągnąłbym jak „magik z kapelusza” tezę, że jest zupełnie inaczej – wręcz odwrotnie. Zadajmy sobie, jedno, bardzo ważne pytanie. Co się stanie jeżeli w przeciwieństwie do tego, co próbują nam wmówić media na każdym kroku, wzrasta tylko poziom zrozumienia e-sportu wśród casualowych graczy, natomiast obniża się współczynnik jego rozwoju wśród pół-amatorskich zawodników w naszym kraju?
Można oczywiście dalej uważać, że wszystko jest w porządku. W końcu mamy przecież upragnione IEM, kolejne sezony EPS i co jakiś czas Ligę Cybersport. Problem leży jednak w tym, ile z tych turniejów daje możliwość zaprezentowania się przed szerszą publicznością, naszym krajowym zespołom. Nie ma co ukrywać, że poziom drużyn i zawodników w Polsce nie stoi na najwyższym poziomie. Oczywiście, mamy wyjątki potwierdzające regułę (VP, Team ROCCAT, Creaton, Nerchio, MaNa, czy Shushei), jednak ogół tego co możemy podziwiać na zagranicznych turniejach, to tylko jedna (czasami nawet niepełna) biało-czerwona drużyna walcząca z najlepszymi.
Rola EPS
Tutaj właśnie pojawia się rola ESL Pro Series. Jakby na to nie patrzeć, jest to obecnie bezkonkurencyjna liga na naszym podwórku. Powinna zająć się wyławianiem talentów i promowaniem ich, by w przyszłości zaczeły one zwyciężać na największych turniejach e-sportowych na świecie. Tyle w teorii. W praktyce, jak można było przypuszczać, nie wygląda to tak: pięknie, ładnie i przejrzyście.
Weźmy na przysłowiową tapetę np. ligę CS:GO (wszystko nadal w ramach EPS). Mamy 8 drużyn, które rywalizują ze sobą o zajęcie 4 pierwszych miejsc, uprzywilejowanych awansem na finały offline. W tym miejscu należy się na chwilę zatrzymać. Co w mojej skromnej opinii, już się tutaj nie zgadza, to fakt, że zespoły z miejsc od 5 do 8 nie mają żadnych przywilejów z okazji grania w tej lidze. Można oczywiście stwierdzić, że przecież nie są to teamy należące do czołówki – w takim jednak razie, po co jest te 8 teamów? Równie dobrze można było zawęzić ilość uczestników do 4 i dalej moglibyśmy cieszyć się grą profesjonalistów. Są jeszcze streamy, ale umówmy się, pieniądze z reklam, które są tam wyświetlane do tych ekip nigdy nie trafią. Pójdą na „zapewnianie wam coraz to lepszego systemu zarządzania ligą”. Własnych streamerów mieć nie można, więc wspomniane wcześniej ekipy z miejsc 5-8, mogą tylko i wyłączne „pokazywać się”, dostając łomot np. od Virtus.pro i modlić się, że ugrają tyle rund by zgłosił się po nich, jeden z 4 polskich gamingów, który będzie chciał opłacić im następny LAN w Ciechocinku.
Problemy generowane przez ligi w Polsce
Podobnie, mam też obiekcje odnośnie utrzymywania slota. Jest to jak dla mnie trochę niekonsekwentne działanie ze strony administracji ESL. Z jednej strony team, może w każdej chwili zmienić nazwę, a co za tym idzie organizację. Jednak w przypadku, gdy 5 osób z danego teamu odejdzie, bądź też zostanie wymienionych, to slot nadal przysługuje organizacji. Widzicie tutaj logikę?
Przykład obstawiania własnych meczów przez graczy, jest najpewniej trochę na wyrost, jednak pokazuje największy problem z jakim EPS będzie musiał się zmierzyć. Samo granie w tej lidze, nawet drużynom z miejsc 1-4 nie zawsze się opłaca. Często, obstawienie jednego meczu, a w późniejszym czasie jego ustawienie, daje o wiele większe korzyści materialne, niżeli jego wygranie. System zastosowany przez ESL, mimo iż jest w jakimś stopniu sprawiedliwy, nie premiuje w żaden sposób zespołów, które najpierw dostały się do tej ligi, a potem wygrywają mecze. Kończy się to właśnie w taki sposób, że ktoś za pomocą kolegi/brata/siostry stawia na ten drugi zespół, drużyna pierwsza przegrywa, a jej zawodnicy dostają kasę z zakładów + mają i tak zapewniony awans na finały, który wypracowali sobie 2 kolejki wcześniej. Najwidoczniej, podobne problemy zauważyli już dużo wcześniej reprezentanci INSHOCK, którzy najpierw zdecydowali się na rezygnację z EPS (jeszcze w okresie, gdy nie było wpisu o zakazie obstawiania meczów), a teraz nawet nie podeszli do kwalifikacji, skupiając się tylko i wyłącznie na graniu w ligach zagranicznych – gdzie oczywiście jest o wiele wyższy poziom i są o wiele większe pieniądze do zgarnięcia.
Jakieś wsparcie dla amatorów?
Zastanawia mnie także, dlaczego ESL nie zdecydował się zrobić kolejnych sezonów ESL Amateur Pro Series, które jeszcze do roku 2012 było traktowane jako coś w rodzaju 2 ligi. Rozwiązałoby to niewątpliwie część problemów. Rozgrywki EPS nabrałyby znaczenia. Żeby awansować do 1 ligi, zespół musiałby przejść przez 2 ligę etc.
Powodów nie podjęcia decyzji o rozpoczęciu kolejnych edycji, mogło być kilka. Moim skromnym zdaniem, wszystko rozbiło się o pieniądze i brak pomysłu na odróżnienie EAS od EPS. O wiele lepiej jest przeznaczyć fundusze na prowadzenie tylko jednej ligi i reklamowanie jej, niżeli prowadzenie dwóch, które mimo podziału na lepszą i gorszą (co wiązałoby się z obniżeniem jakości nagród), nie różniłyby się znacząco od siebie. Przeczyłoby to sensie funkcjonowania samej ligi ESL, jednak już nie raz administracja tego serwisu pokazywała, jak bardzo mają w „poważaniu” swoich klientów (czytaj: graczy). Odrzucam także możliwość podjęcia decyzji o nie blokowaniu rozwoju innych lig. Bądźmy szczerzy, ale gdyby ktoś przypadkiem, stworzył nową ligę, mającą podobną pulę nagród – nawet tylko w jednym z tytułów, to widzielibyśmy tam tych samych zawodników co w EPS. ESL na pewno nie przystałby także na to, żeby poziom 2 ligi, był rozgrywany w innym serwisie, gdyż ich monopolistyczne zapędy na polskiej scenie e-sportowej, już dawno sięgnęły o wiele dalej niż mogłoby się to nam wydawać.
Nagrodą udział w międzynarodowej imprezie?
Inną opcją na uatrakcyjnienie rozgrywek, jest decyzja z góry o stworzeniu rozgrywek w których zespoły z pierwszych miejsc w EPS mogłyby rywalizować w jednym europejskim turnieju. Pomysł dość ciekawy, ale niestety nie do zrealizowania, skoro do dzisiaj nie powstało nic, co mogłoby przypominać tego typu event.
Jakieś pomysły na zmiany?
Co więc należałoby zrobić, żeby uatrakcyjnić te rozgrywki na naszym polskim podwórku? Przygotowałem poniżej spis kilku „dobrych rad”, z których może jakiś administrator ESL kiedyś skorzysta:
- Po pierwsze – Wprowadzić podział na 1 ligę i 2 ligę.
- Po drugie, wszystkie ekipy biorące udział w 1 lidze, dostają odpowiednią kwotę za sam udział w turnieju.
- Po trzecie ekipy są premiowane za pozostanie w lidze.
- Po czwarte, dwie ekipy awansujące z 2 do 1 dostają premię za awans.
- Po piąte, premiowane odpowiednią kwotą, są także wygrane mecze.
- Po szóste, z lig spadają 2 ostatnie ekipy a 4 najlepsze walczą w play-offach o finał (w przypadku 2 ligi, mecze rozgrywane są online). Jeżeli dany zespół opuszcza daną ligę, to dobierany jest team znajdujący się ligę niżej (w przypadku 1 ligi) lub kolejny zespół z turnieju uzupełniającego (tyczy się 2 ligi).
- Po siódme, zysk z reklam puszczanych w trakcie trwania meczu na streamie, jest rozdzielany pomiędzy 3 podmioty: ligę, drużynę #1 i drużynę #2 biorącą udział w meczu (streamer powinien być zakontraktowany przez samą ligę).
- Po ósme, slot należy się zespołowi o ile przed rozpoczęciem następnego sezonu w jego składzie znajduje się przynajmniej 3 zawodników, grających w poprzedniej edycji.
Zmiany te, są tylko poglądowe i najpewniej zostałyby w dużej mierze zweryfikowane przez życie, ewentualnie przez biznes plan. Faktem jest jednak to, że można je przygotować i wprowadzić. Poniekąd, ta sytuacja pokazuje nam jak bardzo ESL stara się korzystać z niczego nieświadomych uczestników ich lig, którzy mogliby zyskać o wiele więcej na tych turniejach.
Pora się wyróżnić
Wracając więc do pytania postawionego na samym początku tego artykułu, mogę śmiało powiedzieć, że EPS w takiej formie, jaką prezentuje obecnie – jest niepotrzebny. Raz, że mecze są nudne, dwa, że jest wiele innych, zagranicznych turniejów, gdzie poziom rozgrywek jest o wiele wyższy i same nagrody są powiedzmy:„z wyższej półki”. EPS na daną chwilę, tylko i wyłącznie powiela schematy zagraniczne i nie dodaje nic od siebie. Pogłębiający się podział na strefę bogatą i biedną, oraz profesjonalną i amatorską, w naszym polskim e-sporcie powinien wymusić na ESL podjęcie odpowiednich decyzji z tym związanych. Jeżeli do tego nie dojdzie, będzie to oznaczało, że ktoś ma „gdzieś” to, co stanie się w przyszłości z tymi ludźmi, którzy obecnie zapewniają pracę całej grupie osób. Działania w stylu – wykorzystajmy to co tutaj mamy, a potem „ucieknijmy na Madagaskar” wyszły z mody już jakiś czas temu. Może w przypadku ESL wypadałoby zweryfikować system, który jak się okazuje nie jest taki wspaniały i posiada pewne luki, które należałoby poprawić?
RDV
Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.