ingaming blog

Ingaming jeszcze nie wraca – ale nadal działa

Co tam na wsi słychać? Czyli co porabia ekipa Ingaming, jak nic nie publikuje.

Dawno na tym blogu nie pojawiło się nic nowego. Nie oznacza to jednak, że strona jest kompletnie martwa. Wręcz przeciwnie – cały czas zbieram materiały na nowe teksty, które… Kiedyś zapewne zostaną opublikowane.

Na razie praca na etacie robi swoje, ale w wolnych chwilach staram się dalej rozwijać, tworząc chociażby nowe rzeczy lub usprawniając stare pomysły.

Poniżej zamieszam dłuższe podsumowanie wspomnianych działań w okresie od lipca 2021 do Czerwca 2022. Znalazło się tutaj także miejsce na kilka planów pobocznych, które – mam nadzieję – będą realizowane w najbliższym czasie.

Główny projekt – już nie taki główny

Dotychczas moim okrętem flagowym na amatorskiej scenie, była Panica.Gaming. Jest to projekt który w chwili publikacji tego tekstu (jeszcze) współprowadzę z Vadimem, Mimo wielu problemów natury kadrowej, nadal jakoś działa i ma określone perspektywy na dalszy rozwój.

Największą bolączką jest oczywiście brak odpowiednich ludzi, których często musieliśmy wyciągać z różnych zakamarków esportowego Tartaru. Nie muszę chyba mówić, że nie zawsze kończyło się to dobrze. Pozdrawiam z tego miejsca Zakrzaka (który przypomniał sobie po 3 miesiącach, że miał nam zebrać skład CS:GO do Apicarda).

Jeszcze w kwietniu – kiedy początkowo planowałem ten wpis, zapewne pojawiłaby się tutaj informacja o planach na Q3 i Q4, ale trochę się od tego czasu pozmieniało. Wszystko dlatego, że Panica w lipcu przejdzie w ręce nowego właściciela.

Na pewno zamierzam wrzucić tutaj jakieś podsumowanie tych 4 lat pracy nad tym gamingiem. Możliwe, że będzie to w formie jakiegoś poradnika typu: czego nie robić we własnej organizacji esportowej. Nie wiem tylko jeszcze kiedy ten tekst się pojawi – zapewne w 2023.

Nowe szaty

W wyniku podjęcia decyzji o pozbyciu się Paniki, posypała nam się cała główna struktura, zrzeszająca wszystkie nasze projekty. Jedną z sierot które pozostały po Panica Group jest Apicard Gaming.

Początkowo miała to być dodatkowa marka, która odpowiadałaby za promocję rezerwowego składu Paniki. Niestety wraz z upadkiem pewnej ligi, którą pieszczotliwie nazwałem GównoFES-em, cały pomysł się posypał. Próbowaliśmy jeszcze zbudować w Apicardzie coś na wzór akademii, ale praktycznie za każdym razem, gdy przyjmowaliśmy nowych graczy, działy się akcje przypominające scenki z polskich patostreamów.

Tym oto sposobem dotarliśmy do punktu, w którym Apicard czeka najprawdopodobniej rebranding albo połączenie z Panica.Gaming. Jeśli zostanie wybrana pierwsza opcja, to być może nie będzie to całkowity rebranding. Możliwe, że ograniczę się tylko do zmiany sposobu funkcjonowania AG, chociaż nie ukrywam, że mocno mnie kusi także zmiana nazwy.

Powrót syna marnotrawnego

Z wyżej wspomnianą pokusą, wiąże się historia pewnego brandu, który de facto wrócił pod moje skrzydła po… Kilku latach rozłąki.

Jakieś trzy lata temu jeden z moich projektów – Syclik.pl, trafił do nowego właściciela. Nie obyło się wtedy bez drobnych komplikacji, ale ostatecznie strona trafiła w ręce – jak wtedy mi się wydawało – kompetentnej osoby, która miała ją dalej rozwijać.

W 2021 roku Syclik.pl, a raczej to co z niego zostało – czyli założony na nowo w 2019 roku fanpage, zakończył działanie.

I tak w zasadzie od wspomnianego 2021, czekałem na dogodną okazję, żeby po zakończeniu okresu rozliczeniowego, odzyskać pełne prawa do domeny.

O samym projekcie zapewne kiedyś napiszę coś więcej, bo wiąże się z nim kilka interesujących historii. Na razie jednak temat ten jest odłożony do szuflady.

Najważniejsze jest to, że domena wróciła do mnie i… Muszę teraz pomyśleć, co dalej z nią zrobić. Plus jest taki, że marka Syclik zaczyna praktycznie od zera. Minus, że niespecjalnie mam ochotę wchodzić na nowo z Syclikiem do esportu. Teoretycznie może mieć to sens w przypadku jakiegoś, bardziej innowacyjnego projektu, ale jeszcze się nad tym zastanawiam.

Rework portalu

A skoro jesteśmy przy Sycliku, to wypadałoby wspomnieć o faktycznym spadkobiercy, czyli Axide.pl. Tutaj w ostatnich sześciu miesiącach podziało się najmniej i najwięcej. Wszystko zależy od tego z jakiej perspektywy obserwowaliście ten projekt.

Dla tych którzy nie wiedzą, Axide miał być kontynuacją tego, co zapoczątkowałem przy Sycliku. Złożyło się na to kilka rzeczy, jak chociażby: rezygnacja nowego właściciela ze starej bazy danych Syclik.pl, posiadanie wolnego fanpage’a pod rebranding oraz niekompetencja kilku ówczesnych agregatów z newsami.

O ile na starcie miało to sens, bo miałem poparcie kilku projektów esportowych, które były – mówiąc łagodniej – niezadowolone z działania innych podobnych stron, o tyle z czasem trend ten się mocno odwrócił i… Okazało się, że puste lajki i kolesiostwo, są ważniejsze, niż dobrze wykonywane pozycjonowanie.

axide vs fallen samurais1

15 listopada 2021 roku Fallen Samurais zarzuciło Axide plagiatowanie grafik. Szkoda tylko, że do dzisiaj nie podesłali dowodów – i raczej już tego nie zrobią. Ich strona na facebooku została połączona z inną.

W grudniu 2021 miarka się przebrała i postanowiłem zrezygnować ze wszystkich współprac. Od tego czasu na głównej stronie straszy informacja o przerwie technicznej.

Co dalej? Obecnie przyjęty plan zakłada stworzenie kilku stron tematycznych, które będą funkcjonowały w ramach portalu Axide.pl. Na ten moment wykonanych jest jakieś 10% zaplanowanych prac, więc jeszcze długa droga przed nami.

Czy dotychczasowa strona Axide będzie zachowana? Wszystko na to wskazuje, że tak. W jej przypadku także są planowane pewne roszady – głównie dotkną one publikowanych treści. Jeśli zmieniony content się przyjmie, to strona zapewne będzie funkcjonowała dalej.

Podobnie wygląda kwestia nowo wprowadzanych formatów. Jeżeli będą one generowały ruch, to automatycznie będziemy je dalej rozwijać. Jeśli nie, no to cóż, będą zamykane i docelowo zastępowane nowymi blogami.

Ktoś zamawiał grafika?

W międzyczasie postanowiłem także oddzielić swoje działania graficzne od pozostałych projektów. Co prawda od dawna nie tworzę już grafik na zlecenie (a przynajmniej nie jest ich wiele), więc większość jest robiona na usługi własne, ale i tak wolę mieć osobne miejsce do wrzucania tych rzeczy. Tak w największym skrócie powstał fanpage RDV, gdzie raz na jakiś czas lądują posty – najczęściej z nowymi logotypami i innymi znakami graficznymi.

Coś innego niż esport

Na sam koniec zostawiłem nowy projekt MateVu, którym jest K00LTURKA.pl. Początkowo miałem tam robić tylko za webmastera, ponieważ jakby nie patrzeć, trochę w temacie budowania stron już siedzę. Później miałem jeszcze dorzucać regularnie nowe teksty i… Wszystko się zesrało, bo czasowo przestałem wyrabiać. Z resztą chyba nie tylko ja, bo cała redakcja jest na ten moment nieaktywna.

Dodatkowo pojawiło się kilka nowych problemów, związanych chociażby z samymi socialami oraz projektem pobocznym w postaci fanpage’a o tematyce stricte sportowej.

K00LTURKA jest więc na razie w zawieszeniu, ale zapewne niedługo wróci do aktywnego publikowania treści. Dajcie mi tylko najpierw czas, żeby zrobić porządek z Axide.

Może podcast?

I to w zasadzie tyle. Gdzieś tam majaczy na horyzoncie pomysł na stworzenie własnego podcastu, ale powiem szczerze, nie mam na niego kompletnie żadnego pomysłu. Najprawdopodobniej będzie to coś niezwiązanego z esportem i gamingiem – a przynajmniej tak bym chciał, bo po dwunastu latach funkcjonowania w obrębie tego środowiska, zwyczajnie człowiek ma już go dość.

Za jakiś czas zapewne wrzucę jeszcze garść moich przemyśleń na temat pandemii i tego co się w tym czasie zadziało w polskim esporcie jak i tym globalnym. Być może do końca tego roku, pojawi się jeszcze tekst na temat esportu amatorskiego w Polsce – a dokładniej zmian, które go niewątpliwie czekają.

W 2022 raczej nie planuję publikować nowych poradników. Jak już, to zabiorę się za poprawianie starych, które niekiedy wymagają odrobinę uwagi. W końcu niektóre z nich były pisane w 2016, a od tego czasu wiele rzeczy się zmieniło, np. rola mediów społecznościowych w marketingu czy też w samej rozrywce.

RDV

Właściciel bloga Ingaming. Kiedyś orędownik esportu, dzisiaj fan gier single player oraz seriali i komiksów.